sobota, 2 lutego 2019

Anna Sakowicz "Na dnie duszy"



Głównymi bohaterkami książki są trzy kobiety z trzech różnych pokoleń:

Babcia – Rozalia, córka – Donata, wnuczka – Inga. Poza nimi pojawiają się też członkowie ich rodzin:

Mąż Rozalii – Julian Konopka i drugi mąż – Aleksander Zdunek. 

Mąż Donaty Stanisław i ich dzieci: Inga i Paweł.

Mąż Ingi Karol i córka Ewa.

Paweł – brat Ingi, jego żona Iwona i synowie – bliźniaki.

Rodzice Rozalii, jej siostry i bracia.


Rozalia zostawia testament z informacją, że Donata miała brata bliźniaka i z poleceniem, by go odnaleźć i przekazać mu coś, co pozostawiła dla niego, plus list.

Jako matka była dla małej Donaty paskudna i spowodowała, że córka miała dość koszmarne dzieciństwo. Niewykluczone, że nieświadomie przyczynił się do jej postawy ksiądz, chcący "pomóc", bo poradził jej, że ma córkę traktować jak swój krzyż. No to traktowała...

"Kiedy (Donata) wróciła do domu, matka była w złym humorze. Twierdziła, że źle się czuje, ma jakieś bóle, a przez to była nerwowa. Akurat gotowała zagraj, ulubioną zupę dziecka. Pachniało wyśmienicie. Donata czuła, jak jej burczy w brzuchu. Usiadła więc do stołu w oczekiwaniu na obiad.
– Ciesz się, bo nagotowałam na trzy dni – rzuciła Rozalia. – Nic lepszego nie będzie.


–Ja lubię zagraj.
– Pewnie! – parsknęła matka. – Ty wszystko lubisz.

– A to źle? – spytała.
 

– I jeszcze pyskujesz, smarku jeden?! – wrzasnęła. – Jesteś dokładnie taka sama jak ten skurczybyk. Konopka jesteś!

Donata spuściła głowę. Zachlipała, potem pociągnęła nosem. Nie chciała być taka jak tata! "


Na usprawiedliwienie Rozalii należałoby dodać, że kandydata na męża wymyślił jej ojciec, nie pozwalając córce na realizację jej własnych planów i marzeń. Ano, z niewolnika nie ma robotnika...

Zawsze zresztą musiała być posłuszna rodzinie, zwłaszcza ojcu i braciom. Przybierało to czasem nieciekawe formy i tak na przykład wygląda we wspomnieniach Donaty: pewnego dnia przyszli do Rozalii jej bracia. Potrzebowali pieniędzy. Szarpali ją, bili... mała Donata chciała jej bronić.

" – Zostaw moją mamusię! – krzyknęła. – To moja mamusia!
– Trzymaj swojego bękarta na smyczy!

Leon pacnął siostrzenicę w głowę (...). Podszedł do Rozalii, uderzył ją w twarz (...) złapał za włosy, pociągnął do siebie, a potem z całej siły pchnął na wersalkę."

Gdy w końcu wujowie wyszli, "Donata dopadła Rozalii. Złapała ją wpół (...). W myślach powtarzała, że jak urośnie, to odda wujowi. Uderzy go tak samo, jak on uderzył ją i mamę.

Nagle jednak Rozalia zesztywniała.
 

– Po co się wtrącasz? (...) dlaczego nie możesz zniknąć?! (...) Jesteś taka jak ten twój durny ojciec.

(...) Dopiero na drugi dzień (...) wytłumaczyła córce, że kobieta powinna być posłuszna mężczyźnie, że jeżeli ona nie ma męża, musi słuchać ojca i braci."


Książka jest podzielona na rozdziały: współczesność i przeszłość. Przeszłość to wspomnienia Donaty z dzieciństwa, widziane jej oczami, oraz dziennik Rozalii, opowiadający o jej młodości, domu rodzinnym, rodzicach, rodzeństwie i okolicznościach wyjścia za mąż za Juliana Konopkę. A także o obyczajowej rzeczywistości polskiej wsi z czasów sprzed II wojny światowej, poprzez traumę wyzwolenia i czasy powojenne.

Poszczególne rozdziały mają różną narrację – przeszłość Donaty pisana w trzeciej osobie daje dojmujący obraz psychicznej krzywdy dziecka...

Natomiast pamiętnik Rozalii jest napisany ciekawym, "wiejskim" językiem, a spisany został z jej wspomnień nagranych na dyktafon przez wynajętą osobę.


Przeplatające się teraźniejszość z przeszłością pokazują, jak czasem nie można się od tej przeszłości wyzwolić. Jak bardzo jeden człowiek wpływa i rzutuje na całokształt życia drugiego człowieka, związanego z nim układem rodzic – dziecko. Jak bardzo doświadczenia i osobowość rodzica determinują życie jego dzieci. Jak na człowieka wpływa środowisko i czas, w którym się urodził i wzrastał. Niby powieść obyczajowa, a nieco filozoficznych wniosków można z niej wysnuć...

Książkę się szybko i dobrze czyta. Jest tajemnica, zwrot akcji, nieznany nam a zamierzony cel, w dodatku wartościowy, dość niematerialny. Z mankamentów wymieniłabym niespójność – moim zdaniem – w stworzeniu postaci Rozalii. Otóż patrząc na jej pamiętnik i czytając o dzieciństwie, jakie zafundowała Donacie, jakoś nie bardzo pasujący do jej umysłowości wydaje się być jej pomysł związany z treścią testamentu, z jego realizacją, a także to, że mogłaby zdawać sobie sprawę z nerwicy, którą zafundowała córce.
Ale może to tylko ja tak uważam....?
Warto sprawdzić!
Książkę polecam!

1 komentarz: